Makijaż moich brwi.

28 grudnia 2013

Ostatnimi czasy do makijażu używam tylko tych produktów, których dobrej jakości jestem pewna w 100%. Gdybym miała wymienić te których używałam, to nie chciałoby się Wam tego czytać. Dzisiaj przyszła pora na to, abym napisała Wam co nie co o makijażu moich brwi - o tym jak go wykonuję i jakiego kosmetyku używam do tej czynności.
Swoje brwi malowałam różnej maści kredkami i brązowymi cieniami do powiek, podkreślałam żelami. Zawsze było jednak tak, że wszystko mi się rozmazywało, albo dziwnym trafem znikało z brwi które dalej były słabo podkreślone. Potem zaprzestałam jakiegokolwiek podkreślania ich, a niedawno postanowiłam dać im szansę. Z pomocą przyszedł zestaw do podkreślania brwi Sleek brow KIT.


Cienie Sleeka już na dobre zagościły u mnie w kosmetyczce i na pewno ich nie zmienię ponieważ są świetne. Tego samego oczekiwałam po tym zestawie do brwi i byłam pewna tego, że mnie nie zawiedzie.


Zanim jednak wyrażę swoją opinię, pozwolę sobie pokazać Wam, jak podkreślam swoje brwi gdy robię całkowity makijaż twarzy.


W pierwszej kolejności przeczesuję brwi szczoteczką. Jest mi wtedy o wiele łatwiej nałożyć kosmetyk.


Drugim krokiem jaki wykonuję jest nałożenie cienia. Uważam, że przy naturalnym makijażu ten krok całkowicie wystarczy, ale proponowałabym jednak nałożenie odrobiny wosku dla utrwalenia cienia.


Trzeci krok to nałożenie wosku i wykonturowanie brwi. Łatwo przesadzić więc trzeba to robić ostrożnie, chyba że ma się idealny kształt brwi. Ja niestety takiego nie posiadam więc jest mi ciut trudniej, mimo wszystko jestem zadowolona. Oto efekt!:)

Jaka jest moja opinia?

Oceniając ten produkt biorę pod uwagę ogół kosmetyków do podkreślania brwi jakich użyłam w przeciągu kilku lat, jakość produktów Sleeka jakie posiadam oraz trwałość makijażu brwi jaką zapewnia mi ta paletka.
Porównując Sleek brow KIT z kredkami, cieniami i żelami jestem w stanie wyrazić naprawdę dobrą opinię. Po pierwsze, dzięki woskowi w zestawie utrwalam cień na łuku brwiowym - nie ma opcji, żeby ten jakimś cudem mi z niego zniknął. Po drugie, włoski choć potrafią się skleić, to nie są tak posklejane jak przy użyciu żelu gdy robiły mi się strączki. Po trzecie, kolory są idealnie dopasowane do koloru moich włosów i wszystko zgrywa się w jedną całość.
Po czwarte, jeśli robicie makijaż do zdjęć, to tym produktem naprawdę dobrze podkreślicie brwi - nie będziecie wyglądać 'niewyraźnie'.
Paletka wydaje się być wydajna i myślę że starczy mi na długo. W zestawie są dwa pędzelki oraz przydatna pęsetka. Polecam :)

Swój zestaw zamówiłam w sklepie internetowym Lady Make Up.


Christmas time.

26 grudnia 2013

Drugi dzień świąt spędzamy u mamy. Jakież dziwne są te święta - nie ma śniegu, Wigilia spędzona w nowym gronie, rzygam na myśl o Kevinie (!) a zjedzenie ziemniaczka ze śledzikiem i kilkoma pierożkami sprawia, że wyglądam jak okrąglutka baryłka. Jestem oszołomiona tym do tego stopnia, że nie czuję świątecznej atmosfery tak jak zawsze. Poważnie, ja zawsze tak mam - jak się coś zmienia to gwałtownie, i na całego ;) Mam nadzieję że w następnym roku święta będą już białe a ja znowu będę się czuła pewnie. Dzisiaj chciałabym Wam pokazać kilka zdjęć z okresu około świątecznego no i filmik :)
Mam nadzieję, że filmik się Wam spodoba!:)


Mimo wszystko święta były naprawdę przyzwoite. Spędziłam je w miłej atmosferze bez spięć i kłótni do których byłam od zawsze przyzwyczajona (!), uczyniłam kilka rzeczy które sprawiły, że wszystko nabrało świeżości i stało się po prostu przyjemne.


W tym roku nie oczekiwałam, że dostaniemy jakiś upominek bo Julka jest najważniejsza i jeśli coś chcielibyśmy dostać to tylko dla niej :) Rodzice jednak miło nas zaskoczyli i sprezentowali nam robot kuchenny który przyda nam się do wielu rzeczy :) Dostaliśmy też nasze ulubione kosmetyki więc szafka w łazience ponownie się zapełniła.


Juleńka dostała ubranka, pluszowego pieska, kosmetyki marki Welleda (polecam!) i chodzik pchacz.

Słyszałam wiele niepochlebnych opinii o chodzikach ale głównie są one lansowane przez wielu lekarzy i przekazywane z mamy na mamę. Szczerze? Ja i mój facet wychowaliśmy się na chodzikach i jakoś nie mamy wad postawy. No może ja - ja jednak zrobiłam sobie krzywdę w gimnazjum przez noszenie ciężkiej torby na jednym ramieniu - z plecakiem przecież czułam się obciachowo:P Tak więc nie mam nic do chodzików i tak naprawdę dopiero przekonam się czy są one tak straszne.

Na razie nie zamierzam często sadzać w nim Julki bo myślę, że na razie jest na to za mała, ale potem - czemu nie? Dla mnie to może być ułatwienie a dla niej zabawa ponieważ moja dziewczynka zaczyna się wkurzać kiedy kładę ją na macie gdy muszę coś robić. Ot co, niemowlakowi też się czasem nudzi miejsce codziennych zabaw i ramiona mamy są najlepsze - a z tym też trzeba uważać:P

Maleńka oczywiście musiała wypróbować to co dostała i była zachwycona :D


Jedzenie było pyszne - podczas Wigilii oczywiście jedliśmy tradycyjne potrawy ale mój ukochany upiekł przepyszne mięsa na drugi dzień świąt - mogłabym się wcale nie dzielić :P :D


A jakie były Wasze święta?:) Jesteście zadowolone ze spędzonego czasu?:D
Ściskam!!:)

Wesołych świąt!

24 grudnia 2013

Witam Was kochani :) Za parę godzin wszyscy zasiądziemy do Wigilijnego stołu i spędzimy czas wspólnie z rodziną. W tym roku spędzam Wigilię u mamy mojego chłopaka a Boże Narodzenie już z całą naszą familią - jest to dla mnie dość niecodzienna sytuacja i choć to dziwne, jestem trochę stremowana :P


Tak piękny dzień to doskonała okazja do odłożenia luźnych jeansów i założenia czegoś bardziej eleganckiego. Na dzień zestaw złożony z bluzki w róże oraz asymetrycznych szortów, wieczorem czerwona sukienka i obowiązkowo czarne rajstopy. Lecz dzisiaj w Wigilię nie mam zamiaru rozpisywać się w temacie dzisiejszych stylizacji ponieważ oprócz pokazania setu przyszłam tu po to, by złożyć Wam najserdeczniejsze życzenia:)


Tak więc...


A teraz oczywiście stylizacja :D

bluza CHOIES / spodenki SHEINSIDE / naszyjnik Emporio Armani / zegarek Wellington


Kardigan w zimowy wzór.

22 grudnia 2013

Bardzo lubię ten nasz las. Wchodzę tam i czuję, że oddycham prawdziwym, czystym powietrzem. Chwila relaksu w postaci spaceru bardzo sprzyja mojemu nastrojowi - dziś mam o wiele lepszy humor i czuję się dobrze. Ostatnie tygodnie są ciężkie bo jak wiecie, Julka ząbkuje. Trudny jest ten czas - dziąsełko jej puchnie a potem wszystko odpuszcza. Od paru dni jest jednak całkowita cisza - niunia już tak nie marudzi i więcej się uśmiecha, razem odsypiamy te tygodnie marudzenia. Cisza przed burzą?
Dzisiaj chciałabym Wam pokazać typowo spacerową stylizację. Oczywiście lepiej by było gdyby wokół leżał śnieg - renifery na swetrze i krajobraz pasowałyby jak ulał, ale tak też jest dobrze - nie zmarzłam.

kurtka SHEINSIDE / sweter Persunmall / bluzka DIY / legginsy ASOS
torebka H&M / buty EMU Australia / naszyjnik CHOIES

Jak Wam się podoba ten set?:)


Our first christmas tree.

19 grudnia 2013


Od dziecka jestem choinkową maniaczką:) Gdy byłam mała, zawsze byłam pierwszą ochotniczką do ubierania choinki. Jednak nigdy nie było to w pełni zadowalające ponieważ moi rodzice są raczej zwolennikami sztucznych drzewek a prawdziwe omijają szerokim łukiem - głównie ze względu na to, że choinki gubią igły. Tak samo było u mojego ukochanego, więc teraz, kiedy mieszkamy razem, możemy z pełną premedytacją realizować swoje widzimisię.  Tak też było w tym przypadku - uporczywą woń plastikowych igiełek zamieniliśmy na piękny, żywiczny zapach. Prawdziwa, żywa choinka stanęła wczoraj w naszym salonie ;) Pewnie dziwicie się, że to mnie tak ekscytuje ale od małego nie mogłam się doczekać momentu w którym zrobię tak jak chcę!:)

Moje widzimisię oznaczało także własnoręcznie robione ozdoby. Oczywiście Damian wniósł coś od siebie, lecz ja postanowiłam pokombinować i stworzyć coś własnego. Poszłam na łatwiznę tylko raz, przemycając z domu mamy moje maleńkie bombki;D
Postawiłam na filcowe ozdoby, kruche, delikatnie zdobione ciasteczka i suszone plastry pomarańczy (widać je w filmiku!).


Filc kupiłam w Empiku za niecałe 8 zł. Wykonałam z niego serduszka - jedne są przeplatane, inne są wypełnione watą. Upiekłam też kruche, czekoladowe renifery (i wiewiórki!) które ozdobiłam cukrowymi pisakami, cukrowe laski kupiłam w sklepie pod blokiem mojej mamy. Do tego wszystkiego złoty sznureczek - i voilà!
A idzicie tą maleńką laleczkę? Moja mama kupiła ją dla Juleńki, sądzę że to będzie doskonała, świąteczna pamiątka!:)


Zapraszam teraz do obejrzenia zdjęć i naszego filmiku:)



Wszystko wyszło naprawdę ładnie i przede wszystkim tak jak chcieliśmy :) Żebyście widzieli minę Julki jak zobaczyła to wszystko rano!;D Musiała dotknąć każdej ozdóbki która znajdowała się w zasięgu maleńkich rączek :)


Jak Wam się to wszystko podoba?:)

Listopadowa aktualizacja włosowa.

30 listopada 2013

Witam Was wszystkich pięknie :) Zapewne zauważyłyście, że nie dodaję aktualizacji włosowych co miesiąc, lecz co jakiś dłuższy czas. Główny wpływ ma na to moja obecna, idealna pielęgnacja. Idealna dlatego, że odnalazłam swój sposób na zadbane włosy i jestem w stanie trzymać się tego mocno. Produkty jakich używam, w 100% odpowiadają moim włosom, więc rzadko wprowadzam coś nowego do pielęgnacji. Poza tym uważam, że nie powinnam zasypywać Was ciągle tymi samymi postami, lepiej napisać, gdy są jakieś zmiany lub odkryję coś równie ciekawego jak np. ubiegłoroczne rozjaśnianie włosów rabarbarem które zaciekawiło mnóstwo dziewczyn (tak na marginesie, bardzo się cieszę, że ta metoda zyskała taki rozgłos i że tyle piękności próbowało działać z korzeniem rzewienia:) ). Tak więc rozumiecie :) Dzisiaj pora na listopadową aktualizację włosową - pokażę Wam jak wyglądają moje włosy obecnie no i pociągnę za tym temat pielęgnacji - wprowadziłam niedawno trzy nowości do niej - niby nic ciekawego ale myślę że produkty te zasługują na uwagę.

 
Na początek powiem że przez obecne trzy miesiące wiele się nie zmieniło - raz są takie dni kiedy włosy są w świetnym stanie, a raz mam totalny bad hair day. Jest tak, ponieważ nie układają mi się one tak jakbym chciała, wywijają, skręcają, czasem zdarzy mi się, że położę się spać z wilgotnymi włosami, no a czasem za długo stosuję tą samą odżywkę i mam obciążone pasma.
Muszę Wam powiedzieć, że nie mam problemów to suszenie włosów suszarką z ciepłym nawiewem. Przez te dwa lata wypielęgnowałam je na tyle, że suszarka ich porostu nie rusza:D

 
Tak obecnie wyglądają moje końcówki :) Sprawiają wrażenie rzadkich ale to dlatego, że moje włosy nie są jeszcze równej długości, i pewnie miną dwa lata kiedy wszystkie będą całkowicie równe, więc ich wygląd będzie się ciągle zmieniać, ale teraz już na lepsze:D:) Z końcówkami jest różnie - większość na szczęście nie jest rozdwojona czy połamana więc nie mam z tym takiego problemu. Jedyna negatywna rzecz jaką mogę o nich powiedzieć to to, że bywają (!) suche. Bywają, bo poza tym są dni kiedy są one błyszczące i mięsiste.
Przyznam się Wam jednak do tego, że mam ochotę podciąć włosy o jakieś 5 cm w celu wyrównania. Z tym, że udało mi się zapuścić je prawie do talii.. i to mnie całkowicie blokuje przed podcinaniem:P Nigdy nie miałam tak długich włosów i mam ochotę ten stan zachować jak najdłużej :D
Od końca sierpnia urosły mi 3 cm czyli norma - brałam suplementy, ale dzidziuś wyciągnął ze mnie dużo pijąc mleczko więc tym razem nie zyskałam za wiele, ale co tam;D
Powiem Wam jeszcze jak wyglądało u mnie podcinanie włosów w tym roku ~ w styczniu podcięłam włosy o te 3-4 cm więc znowu ich długość sięgała jakoś za łopatki, a potem się zaparłam, postanowiłam nie obcinać i pielęgnować jak najlepiej potrafię. W kwietniu ciachnęłam sobie pół cm na warkoczu, a w maju włosy miały już 54 cm. Do sierpnia urosły 4 cm, a we wrześniu poprosiłam mamę by podcięła mi również pół centymetra i potem już nie ruszałam. Tak więc obecnie moje włosy mają 60 cm długości i jestem baaaardzo zadowolona :)


Obecnie używane produkty.

Barwa Ziołowa ~ Szampon Czarna Rzepa - stosowany profilaktycznie. Włosy myję tylko i wyłącznie szamponem Barwy ponieważ po innych są one przeciążone i matowe. Szampony Barwy są jedynymi szamponami które moje włosy tolerują całkowicie.

Joanna ~ Z APTECZKI BABUNI ~ Odżywka do włosów wzmacniająca - do włosów cienkich, delikatnych, ze skłonnością do wypadania (jak na złość po filmiku włosy zaczęły mi wypadać w większej ilości, ale nie tragicznej:D) - używam jej kilka dni więc nie jestem w stanie wyrazić o niej opinii.

PilomWax ~ Henna WAX - co tydzień robię około godzinny zabieg z użyciem WAXu który pobudza moje włosy do wzrostu, odżywia i wzmacnia je.


Olejki: Dabur Vatika (na całą  długość), Łopianowy (na skalp), Rycynowy i Arganowy (na końcówki, oraz jako dodatek do odżywczych maseczek)


Ostatnio używam ponownie Seboradin Lotion Niger - płyn do wcierania w skórę głowy przeznaczony do włosów skłonnych do wypadania i osłabionych - kiedyś używałam go gdy chciałam zagęścić czuprynę i przyspieszyć porost włosów. Przynosił naprawdę fajne efekty i byłam z niego bardzo zadowolona. Obecnie mam po ciąży dużo baby hair, ucieszyłabym się gdyby ich liczba się zwiększyła:)


Oprócz tego stosuję żel lniany oraz maseczkę jajeczną z dodatkiem olejku rycynowego oraz arganowego. Po tych maseczkach włosy są w doskonałym stanie, bardzo odżywione, miłe w dotyku i wizualnie mięsiste.


Jak widać wiele się nie zmieniło, ale to chyba dobrze, bo obecny stan włosów jest dla mnie zadowalający. Mam nadzieję że większość z Was jest zadowolona stanem swoich włosów :) Życzę Wam miłego wieczoru bo muszę już wracać do mojej najwspanialszej :D Ściskam!!:)

Latest Instagrams

© Kreuję swoje życie • Lekka strona lifestyle'u młodej mamy. Design by Eve.