Zdrowy egoizm.

24 stycznia 2015



Czy macie czasem tak, że w natłoku zajęć i obowiązków nagle przypominacie sobie o swoich potrzebach ale równie szybko porzucacie tą myśl hen daleko? Powiem Wam szczerze, że przez ostatnich kilka miesięcy miałam bardzo dużo takich sytuacji! Na rzecz mojej rodziny czy czegoś co było po prostu absorbujące, często porzucałam myśli o sprawieniu sobie radości. Nie dawałam sobie odsapnąć a chroniczne zmęczenie przytłaczało mnie coraz bardziej. Zapominałam o tym, że małe radości stale budowały mój nastrój który był na wysokim poziomie. Bez wątpienia mogę stwierdzić, że nieświadoma rezygnacja z tego nie była dobra. I dopiero gdy przypomniałam sobie o tym, że też powinnam sprawić sobie przyjemność, robiło mi się lepiej. Pomimo niesprzyjających okoliczności gdzieś tam daleko w głowie siedział mój kobiecy egoizm który musiał w końcu znaleźć swoje ujście. Czy znalazł? Oczywiście!

Biel, biel, i jeszcze raz biel!

21 stycznia 2015

Od kiedy pamiętam, w domu rodzinnym biel dominowała na wszystkich ścianach. Po osiemnastu latach miałam dość tego koloru do tego stopnia, że dostawałam szału w białych pomieszczeniach! Nie trudno się domyślić tego, że przez to postanowiłam samodzielnie wyremontować mój pokój (aby zobaczyć, wejdź TU) - musiałam zdzierać wszystko do tynku i robić ściany od nowa, a do tego odnawiać drewnianą podłogę, więc nie trudno się domyślić, że namęczyłam się przy tym niemiłosiernie. Roboty było sporo, ale byłam zadowolona! Po jakimś czasie słodki fiolet zaczął się nudzić i zatęskniłam za bielą... I tak minęły prawie cztery lata a ja dopiero teraz jestem zadowolona z wnętrza które mnie otacza. Obecnie wynajmujemy małe, ale przepiękne mieszkanko w którym wszystko jest w białym kolorze. Ściany, szafa wnękowa... Jak dla mnie idealnie! Aby wszystko wyglądało pięknie, zawsze staram się dopasować świetne dodatki przeglądając przy tym masę inspiracji. Dziś chciałam pokazać Wam co mnie zauroczyło. Ciekawi?


zdjęcie: Pinterest

Prostota jest najlepsza.

18 stycznia 2015

Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że po raz pierwszy od długiego czasu czuję się bardzo dobrze w swojej skórze. Mogę wręcz rzec, że idealnie! A to dzięki kilku ubraniom które miałam na sobie kilka dni temu. Pogoda rozpieszczała, więc pozwoliłam sobie na chodzenie w rozpiętym płaszczu i kalosze na nogach (dla odmiany po dwóch miesiącach z emu!).

Karmienie piersią z mojego punktu widzenia.

16 stycznia 2015


Czy karmienie piersią jest tak cudowne, jak o tym piszą? Czy jest w tym magia? Czy jest przyjemne? Czy może jednak bolesne? Czy te wszystkie przesłodzone opinie na ten temat nie są przypadkiem na wyrost?

Jeszcze będąc w ciąży myślałam dużo o karmieniu piersią. Od początku wiedziałam, że chcę karmić dziecko naturalnie, ale brałam pod uwagę to, że różnie może być i byłam przygotowana na sytuację w której Julce trzeba by było podać mleko modyfikowane. Na szczęście okazało się jednak, że Julia jest cycoholiczką i ohoczo rozpoczęłyśmy karmienie. Jak więc minęło te półtora roku pod tym względem? Jakie jest moje podejście do karmienia piersią w wielu aspektach?

Dlaczego „Kreuję swoje życie”?

9 stycznia 2015


Rozmyślając o swoim życiu przypominam sobie każde ważniejsze wydarzenia które jakoś na mnie wpłynęły. Jednym z nich było spotkanie na życiowej drodze mojego ukochanego Damiana. Nauczyłam się wtedy szacunku do samej siebie i tym samym sprawiłam, że inni ludzie zaczęli mnie szanować. Z niepewnej siebie dziewczyny przeobraziłam się w młodą kobietę z werwą.
Kolejnym przełomowym wydarzeniem była ciąża. Pamiętam, że wydoroślałam wtedy ekspresowo. Parę miesięcy po porodzie czułam się już zupełnie inną osobą. Ale teraz uważam, że nadal za bardzo optymistyczną. Choć optymizm jest świetną sprawą, to jednak jego hurra odmiana już nie bardzo. Życie płynęło dalej aż w drugiej połowie ubiegłego roku zaczęło się psuć. Z biegiem czasu było jeszcze gorzej a gdy myślałam, że gorzej być nie może, Julka trafiła do szpitala.
Życie bardzo weryfikuje nasze podejście do wszystkiego. Czasem daje nam kopa, a czasem stopuje byśmy nie popłynęli za daleko… Dla mnie tym razem wybrało drugą opcję. I teraz pewnie zapytacie – jaki związek ma mój monolog ze zmianą nazwy bloga?

Sprawy priorytetowe.

6 stycznia 2015


Minione tygodnie były zdecydowanie najtrudniejsze ze wszystkich, szczególnie tydzień kończący stary rok. Wszystko zeszło na drugi plan gdy nasze maleństwo zaczęło bardzo chorować...
Trafiliśmy do szpitala w Otwocku dzień przed Wigilią... Mała gorączkowała już wcześniej, jednak teraz było naprawdę źle. Węzły chłonne wielkości piłeczek do ping ponga, czterdziestostopniowa gorączka...  Nasze dziecko wyglądało tak źle, że baliśmy się, że tego nie przetrwa... Łzy płynęły nam z oczu mimo woli... Decyzja lekarza o przeniesieniu jej do Warszawy była ekspresowa.
Przesiedziałyśmy dwa tygodnie w dwóch szpitalach, wytrwałyśmy pomimo okropnej znieczulicy personelu w tym drugim. Julka dostawała bardzo mocne antybiotyki na które reagowała różnie. Bywało nawet, że okropnie wymiotowała! Ale dała radę. 


Nie było dane nam spędzić świąt Bożego Narodzenia w ciepłym domu, nie było dane nam pooglądać fajerwerków przed domem. Ale wiecie co? Kij z tym! Ważne, że ona wyzdrowiała, reszta się nie liczy.
Cudownie jest nam teraz patrzeć na śmiejące się do nas maleństwo które z apetytem je posiłek. Cudownie jest nam gdy biega po domu i rozmawia z nami :) Kochamy ją bardzo mocno! Dzięki niej jeszcze bardziej zrozumieliśmy że zdrowie, nasza miłość i rodzina to sprawy dla nas najważniejsze.

Latest Instagrams

© Kreuję swoje życie • Lekka strona lifestyle'u młodej mamy. Design by Eve.