Homemade pizza with serrano and rucola

19 kwietnia 2013



Witam pięknie wszystkich :) Dzisiaj chciałabym Wam pokazać jak robię swoją domową pizzę :)

Zawsze robię pizzę bez drożdżową ponieważ bardzo ale to bardzo wyczuwam najdelikatniejszy smak i zapach, mdli mnie wręcz od zapachu drożdży, a jeśli jem taki wynalazek z ich dodatkiem to mam okropne dolegliwości pokarmowe :)
Pizza bez dodatku drożdży to danie które przypadnie do gustu osobom które nie lubią drożdży ale i pizzomaniakom :)

Przepis jest bajecznie prosty, modyfikowałam go w momencie totalnego braku składników a potem gdy robiłam kolejne pizze to po prostu dodawałam to co lubię najbardziej :)

SOS POMIDOROWY
2 pomidory / 3 łyżki oleju lub oliwy / sól i pieprz do smaku / bazylia / oregano / ząbek czosnku
Wszystkie składniki zmiksować w blenderze na gładką masę i odstawić na chwilę by składniki się przegryzły.

CIASTO
1,5 szklanki mąki / około 65 ml każdego płynu z rodzaju - mleka, gorącej wody, oleju / łyżeczka soli / łyżeczka cukru

Wszystkie składniki połączyć, wymieszać ciasto a potem je zagnieść i wyrobić. Gorąca woda nada nieco puszystości. Gotowe ciasto odstawić na chwilę a potem rozwałkować na cienki placek.
Posmarować sosem pomidorowym.

DODATKI I WYKOŃCZENIE
ser mozarella (kulki) / szynka serrano / rucola
Na posmarowane sosem ciasto powykładać kuleczki mozarelli. Można je przedtem po przekrajać na pół żeby było ich "więcej" na pizzy. Tak przygotowany placek piec przez około 15 - 20 minut w piekarniku rozgrzanym do około 180 stopni.
Po wyjęciu posypać rukolą i szynką serrano.
Smacznego!:)


Brzuchatkowo!

7 kwietnia 2013

Witam pięknie wszystkich w ten śliczny, słoneczny dzień ;D Pogoda nareszcie się ogarnęła i są jakieś pozytywy, co najlepsze, ma być coraz cieplej!;D I oczywiście to było do przewidzenia, ale jeśli modele GFS tak precyzyjnie przewidują pogodę i prognozy były trafne w najdrobniejszych szczegółach no to ja pokładam w tym dalsze nadzieje i opieram się na tym!;D A więc niedługo będzie pora na to aby schować puchowe kurtały do szafy wnękowej i cieszyć się ciepłem!;D
Nareszcie będę mogła założyć lżejsze ciuchy których mam multum w porównaniu do tych na chłodniejsze okresy :D:D:D

A co tam u mnie?:D

• A więc przytyło mi się znowu i ważę 54,5 kg ale to nieuniknione :D Czyli gwoli ścisłości już jest 6 kg do przodu i powiem Wam, że co jak co ale zaczyna mi być coraz ciężej z dodatkowymi kilogramami, chodzi mi o to, że czuję się jakbym dźwigała coś chociaż nie dźwigam za wiele :D
Jeśli mam patrzeć na swoją figurę pod względem dodatkowych kg to wiadomo, że większość jest w brzuchalku :D Ale zaokrągliłam się co nie co na pupie, troszeczkę na udach i piersiach. Pomimo tego nie jestem jakoś specjalnie większa i w sumie nawet w udach znaczącej zmiany nie widać :)

• Mam jakieś tam kompleksy, np. w związku z figurą. Są krótkie momenty w których nie czuję się kobieco tylko jak chodząca pulpa. A wiadomo, że kobieta chce się czuć sexy i kobieco (tym bardziej w ciąży!) - mi czasem takiego poczucia brakuje, ale staram się ogarniać i przypominam sobie że jest wiele pięknych brzuchatek :) W takich momentach humor poprawiają mi najczęściej urodowe zabiegi związane z pielęgnacją włosów i cery :D

• Jakie są włosy i cera w ciąży?:) Powiem Wam jedno - nie sugerujcie się nigdy powszechnej opinii na temat włosów i cery ciężarnych, wg której w ciąży są one o wieeeele lepsze. Moim zdaniem to jest tak - jeśli o siebie dbacie, regularnie wykonujecie a to peelingi cery, a to maseczkę, a to olejowanie włosów, kremujecie się, itp. itd. to będziecie naprawdę ładnie wyglądać :) Makijaż tylko uwydatni Wasze walory i sprawi, że w ciąży będziecie wyglądać naprawdę super :D Jeśli natomiast olewacie sprawę, nie szanujecie włosów, pielęgnację ograniczacie do mycia włosów szamponem a twarzy mydłem itp. (oczywiście nie u każdego tak to wygląda bo jednej wystarczy mycie włosów i ma piękną falę:D) to nie zdziwcie się jak będziecie wyglądać jak 'potworaki' :P Dam Wam przykład - miałam króciutkie okresy kiedy nie chciało mi się nic robić i to dosłownie. Myłam włosy, czesałam je nieodpowiednio, twarzy nie kremowałam a rano budził się taki potworek i dalej olewał sprawę. To było masakryczne - nawet 'nie wyglądałam'. W porę pojawiły się chęci i znowu wyglądam normalnie :D

• Potrafię łatwo wybuchnąć, szczególnie wtedy jeśli ktoś na mnie podnosi głos albo mówi nie takim tonem jak trzeba :P Poza tym jestem spokojna, czasem aż za spokojna!:D Ostatnio miałam dwa tygodnie podczas których nie miałam ochoty z nikim gadać, siedziałam cicho, nie odzywałam się, po prostu mi się nie chciało:D Ale to w pełni zrozumiałe hehe..:D
Jeśli chodzi o radości, to potrafię wybuchnąć głośnym śmiechem, zauważyłam że mój śmieszek stał się jakiś taki dźwięczny i określony...:D I zawsze kończy się kompletną głupawą oraz płaczem :D

• Jeśli chodzi o jedzenie to "przemyślałam sprawę" (to brzmi tak poważnie;D) i stwierdziłam że w sumie jem tyle co wcześniej, ilość pożywienia jaką pochłaniam jest w sumie taka sama jak przed ciążą lecz są wyjątki! Jedyne co się jakoś w tym wszystkim "uwydatnia" to fakt, że mam konkretne zachcianki i nie daję sobie zabierać z talerza. Jeśli chodzi o wyjątki to jem jeszcze więcej warzyw i owoców niż wcześniej, więcej nabiału, ziół i typowo zdrowych rzeczy. Oczywiście bardzo lubię słodycze ale jem je w takich ilościach jak przed ciążą więc... Czasem sobie tylko pozwolę na zjedzenie chipsów a jeśli jem na mieście to staram się jeść sałatkę lub coś co jak się mówi "w tyłek nie pójdzie" :D Piję dużo soków i wody, herbata standardowo, czyli jest ok :D Obecnie moimi ulubionymi owocami są arbuzy i śliwki. Arbuzy to pochłaniam przy każdej okazji, są taaaaakie pyszne :D ♥ Nie ma dnia w którym nie zjem jakiś owoców.
A jeśli chodzi o 'ochronę swoich porcji'...;D Strasznie mnie denerwuje jeśli ktoś mi zabiera z talerza, podjada to co mam :P Niechętnie się dzielę ale są rzeczy których nie tknę i oddam chętnie ale i takie którymi bym z nikim się nie podzieliła :D

• Śpię. Dosłownie. Potrafię położyć się o 1 w nocy i wstać o 6 rano wyspana ale drzemka po południu musi być. Bez tego nie umiem funkcjonować i jestem chodzącym zombiakiem. No mówię Wam, inaczej się nie da!

• Zwalniam tempo. Powiem Wam że szybkie tempo chodzenia strasznie mnie męczy. Muszę iść wolniej bo inaczej nie dość że zipię i ledwo dochodzę do klatki w moim bloku to zaczynają boleć mnie okolice więzadeł. Brzuch się nie spina ale odczuwam straszny dyskomfort. Poza tym bobo strasznie protestuje jeśli zaczynam iść szybciej więc muszę się słuchać władcy :P Ale jeśli muszę dotruchtać do tramwaju to nie ma protestów no i mus to mus :D
Ostatnio byłam z moim ukochanym w Galerii Mokotów i w Złotych Tarasach. Chodziliśmy prawie 5 godzin a gdy wróciłam do domu to nogi bolały mnie tak jak nigdy dotąd! Nawet kilkugodzinne chodzenie po górach nie było tak męczące i nigdy mnie tak nie bolały nóżki jak teraz.

• Co mi przeszkadza?
Wkurza mnie to że ludzie oceniają mnie po wyglądzie. Chodzi o to że kiedy idę do lekarza, na usg itp. jestem brana za nastoletnią małolatę a nie babeczkę po 20 która spodziewa się dziecka. Poza tym drażnią mnie spojrzenia kierowane w moją stronę, jakieś głupie uwagi od różnych ludzi. Szczerze? Ja dobrze zdaję sobie sprawę z tego, że młody wygląd jest atutem i będzie to dla mnie korzystniejsze w każdym wieku. Ale jeśli ktoś zwraca się do mnie jakbym była jakąś gówniarą i tak mnie traktuje, to dostaję białej gorączki. Poza tym nawet jakbym miała 17 lat to nikt nie miałby prawa mnie tak traktować, bo to po prostu niegrzeczne.
Druga sprawa to debilne pytania  w stylu "Planowane?". Dla mnie to szczyt nietaktu i zwykła bezczelność. W życiu by mi nie przyszło do głowy żeby się kogoś zapytać czy dziecko jest planowane czy z wpadki, bo po pierwsze to nie ma znaczenia a po drugie to jest tak chamskie pytanie, że gorszego chyba być nie może. Może ja mam się zacząć pytać takie ciekawskie osoby, czy są tymi planowanymi? Zaraz by było mega oburzenie! Nikt sobie nie życzy zadawania takich pytań, ja sama uważam że osoby które odzywają się do innych w taki sposób są po prostu chyba niewychowane i brak im taktu. A z resztą, jak ktoś tego nie rozumie to się po prostu sam o tym najlepiej przekona i zobaczymy co powie :)
Następna rzecz to już nie wtrącanie się ale dosłowne wpie....anie się w nie swoje sprawy. Ja rozumiem że jakaś koleżanka mi doradzi jeśli chodzi o opiekę nad dzieckiem, powie jak się robi to, tamto, na co mam uważać - okej. Ale jeśli znajoma mi osoba zaczyna swoje wywody na temat mojej ciąży, planów i zamierzeń oraz tego co się może dziać z moim ciałem a nawet wtrąca się w moje formalności, drąc przy tym na mnie niemiłosiernie gębę (i nie daje mi dojść do słowa) to budzi się we mnie agresja. Po pierwsze nie dałam jej przyzwolenia do wypowiadania się na ten temat bo to MOJA SPRAWA, MOJA CIĄŻA i jeśli pozwala sobie na takie rzeczy z jakiś powodów to niech się nie zdziwi jak jej prędzej czy później utrę nosa i będę miała z tego satysfakcję a ona tylko pęknie ze złości...:) Dlaczego? Bo nie tylko mnie tym wkurzyła i nie tylko mnie prosi swoim zachowaniem o odpłacenie się pięknym za nadobne.

Tak poza tym to chyba nic więcej mnie nie wkurza :D Wcześniej miałam więcej powodów do złości, z czasem zmalały, straciły na znaczeniu, prowokatorzy ich większości zmaleli w moich oczach do rozmiarów ziarnka grochu ;) Po prostu mam do tego jeszcze większy dystans niż wcześniej i cieszę się życiem :D

Pozwolę sobie zaserwować Wam piękne niebo z dzisiejszego poranka, teraz jest pięknie, słonecznie, i choć chłodno to czuję powiew wiosny :D

A co dzisiaj na obiadek...?:D
Życzę wszystkim miłego dnia!:D

Maska Bingo Spa ze spiruliną i keratyną.

4 kwietnia 2013

Hej kochane! :) Dzisiaj po tych kilku dniach chciałabym Wam wreszcie zrecenzować maskę Bingo Spa z keratyną i spiruliną :) Robiłam z nią kilka podejść ale do ostatniego nie mogłam czekać bo maskę lnianą robię co miesiąc i by się przedłużyło. Chyba wolę Wam jeszcze wspomnieć po prostu gdy już będę wiedziała jak Bingo Spa współgra z żelem lnianym.

Miałam nagrać wideo, ale gdy codziennie po południu wracam ze szkoły, to śpię. Nic mi się nie chce, nawet sprzątać, czego efektem jest sterta ciuchów w pokoju. Wydaje mi się że tak działa na mnie obecna aura.
Już naprawdę totalnie zobojętniała mi pogoda:P Przestałam czekać na słoneczko chociaż bardzo bym go chciała, i cieszę się w sumie że jestem taka senna bo jeśli przesypiam większość dnia to nie patrzę na to co jest za oknem :P
Jak myślicie, czy jeśli w połowie kwietnia się ociepli to wszystko zazieleni się w dwa tygodnie?:)
No dobra, ale teraz przechodzę do rzeczy :)

Maska Bingo Spa ze spiruliną i keratyną.

Opis producenta.

Keratyna wypełnia ubytki w strukturze włosów w skutek czego jest polecana do pielęgnacji włosów słabych, zniszczonych, przesuszonych i łamliwych, po trwałej ondulacji, rozjaśnianiu i farbowaniu. Spirulina wzmacnia i poprawia optyczne właściwości włosów.

Sposób użycia - niewielką ilość maski nanieść na umyte, wilgotne włosy, delikatnie rozprowadzić na włosach i wmasować w skórę głowy, pozostawić na około 5 min, następnie dokładnie spłukać. Stosować po każdym myciu włosów.

Mój opis.

Maskę tą otrzymałam do testów na swoich włosach i postanowiłam wypróbować wszelkie jej warianty - solo po myciu na skalp, solo po myciu na same włosy, przed myciem, w masce itp..

Maska ta zamknięta jest w dużym, półlitrowym pojemniku z zakrętką. Nalepka na pojemniku jest bardziej wytrzymała na działanie wody niż w keratynowym serum więc można ją ze spokojem trzymać pod prysznicem.

Konsystencja jest typowo kremowa, barwa maski biała, zapach typowo kosmetyczny ale nienachalny co jest dużym plusem bo nie mam przy jej używaniu mdłości.

Skład:

Aqua - woda
1 Heksadecanol 1 Octadecanol (miksture) - emolient
Ceteareth-20 (and) Cetearyl Alcohol - emulgator/emolient
Stearamidopropyl Dimethylamine - antystatyk, nawilżacz
Hydrolyzed Keratin - hydrolizowana keratyna
Glycerin - gliceryna
Aqua - woda
Fucus Vesiculosus Extract - ekstrakt z morszczynu pęcherzykowatego
Enteromorpha Compressa Extract - ekstrakt z alg zielenic
Porphyra Umbilicalis Extract - wyciąg z czerwonych alg morskich
Undaria Pinnatifida Extract - ekstrakt z algi Wakame
Lithothamnium Calcareum Extract - ekstrakt ze skalinka ostrogowatego (czerwona alga)
Parfum - zapach
Citric Acid - kwas cytrynowy, regulator ph
Methyl Paraben - konserwant
Sodium Benzoate - konserwant
Ethyl Paraben - konserwant

Kiedy recenzuję jakiś produkt który ma jakoś zadziałać na włosach to dokładnie analizuję skład i jeśli zauważę coś dziwnego to staram się doszukać wszelkich nieprawidłowości.
Zanim dogłębnie przejrzałam skład, postanowiłam trochę poużywać tą maskę i zobaczyć jak ona działa.
Muszę jednak wspomnieć coś ważnego - gdzie w tej masce jest spirulina?
Prawidłowa nazwa spiruliny to Spirulina Platensis.
Podam dwie krótkie definicje spiruliny z dwóch różnych stron w internecie.

Biochemia urody.
Spirulina to niebiesko-zielona alga, o mikroskopijnej wielkości i ogromnych właściwościach odżywczych i pielęgnacyjnych.

Spirulina.pl
Spirulina jest to mikroalga o kształcie skręconej spirali. Ta pierwsza fotosyntetyczna forma życia, nasz nieśmiertelny przodek, została stworzona przez naturę 3,5 miliona lat temu. Niebiesko-zielona alga taka jak spirulina produkowała tlen umożliwiając ewolucję wszystkim wyższym formom życia. Odnowiła się ze swoją 3,5 milionową mądrością zapisaną w kodzie DNA.

I jak widać, w składzie znajdziemy ekstrakt z morszczynu, czerwonych alg morskich, skalika ostrogowatego (producent pominął literówkę w nazwie ekstraktu którą poprawiłam - nie udało mi się wyszukać Lithothamniom bo czegoś takiego nie ma, lecz Lithothamnium które jest nazwą czerwonej algi) oraz ekstrakt z alg zielenic. Gdzie jest natomiast czysta spirulina? Myślę że tutaj po prostu producent podkoloryzował całość bo owszem są ekstrakty z alg ale spiruliny ani śladu...
To jednak nie oznacza że maska nie ma dobrych stron. Miło by było jednak gdyby producent sprecyzował co jest w składzie maski... bo ja sama poczułam się trochę oszukana.

A teraz co nieco o działaniu. Wpierw króciutko opiszę warianty w jakich używałam maski.
Moje włosy to włosy naturalne, cienkie, skalp ze skłonnością do przetłuszczania, końcówki czasami są suche ale włosy są w dobrej formie.

Efekty.

Maska solo na skalp i włosy po myciu - po myciu i wysuszeniu włosy błyszczące, miłe w dotyku gładkie. Po 15 godzinach od mycia skalp przetłuszczony, pasma przypominające strąki, włosy oklapłe i bez blasku.

Maska solo na włosy po myciu - włosy wpierw miłe w dotyku, szybko jednak zbiły się w strąki i były nieco matowe.

Maska solo przed myciem - brak szybkiego przetłuszczenia włosów, nie zbijały się już w strąki ale pod koniec dnia nie wyglądały za dobrze. Mimo to efekt wizualny był dobry i w tym wariancie maska wypadła naprawdę ok.

Maska jako składnik maseczki jajecznej - w tym wariancie jednak co za dużo to nie zdrowo. Włosy obciążone, szybko przetłuszczone, okazuje się że w tym wypadku maska jest dla mnie za ciężka co podejrzewałam już wcześniej.

Ale inaczej jest też u mojej koleżanki Oli która ma suche i zniszczone od farbowania i prostowania włosy. Ich atutem jest grubość i gęstość. U Oli maska wypadła inaczej, odżywiła jej włosy, wygładziła, były one miękkie, miłe w dotyku i wizualnie wypadły bardzo dobrze.
Tak więc widać że co włos to inne działanie - na moich cienkich, naturalnych włosach nie wypadła ona dobrze - włosy zazwyczaj były oklapnięte i chyba nie polubiły się z algami, natomiast potrzebujące regeneracji włosy Oli przyjęły ją ochoczo i czerpały z niej jak najwięcej.

W związku z tym że u mnie maska nie sprawdziła się, wykorzystuję ją też do depilacji nóg ponieważ dzięki niej na nogach jest dobry poślizg i maszynka goli dokładnie i szybko.

Tak więc zanim użyjecie jakiejkolwiek maski to dokładnie przeczytajcie skład, jeśli nie wiecie czy coś Wam służy to testujcie, ale jeśli znacie składniki i wiecie że Wam nie posłuży to nie męczcie włosów.

Maskę polecam posiadaczkom włosów zniszczonych, wysuszonych, potrzebujących regeneracji - u Was powinna sprawdzić się naprawdę dobrze :)

Maskę możecie dostać TUTAJ w korzystnej cenie :)

Latest Instagrams

© Kreuję swoje życie • Lekka strona lifestyle'u młodej mamy. Design by Eve.