Dziś mija kolejny miesiąc od narodzin Juleczki:) Jednak zamiast rozpisywać się o chwilach szczęśliwych i tych mniej radosnych, postanowiłam opowiedzieć Wam troszkę o tym, jak zmieniło się moje ciało w czasie ciąży i po porodzie. Myślę, że jest to dość ciekawa kwestia, i większość kobiet która chciałaby mieć dziecko, na pewno interesuje się tym jaka może być jej figura czy włosy, gdy urodzi maleństwo.
Przede wszystkim powiem Wam na początku, żebyście nigdy ale to przenigdy nie sugerowały tym co się działo ze mną i nie bały niepotrzebnie, ponieważ każda z Was jest inna i u każdej z Was może być zupełnie inaczej. To, co tutaj za chwilę przeczytacie, dotyczy tylko mnie i jest to wyłącznie mój punkt widzenia. A więc…
Zaczęło się od tego, że machnęłam ręką na wszystko.
Ajj, przecież nie ma czym się przejmować! Moja mama i babcie nie miały problemów z rozstępami po ciąży a ja od zawsze ćwiczyłam by skóra była elastyczna i dobrze znosiła rozciąganie.
Myślałam, że na pewno nie przytyję dużo – przecież nigdy się nie objadałam (chyba, że owocami), pewnie waga stanie na 13 kg do przodu i nie drgnie dalej.
Ciąża to samo zdrowie i każdy ci to powie, a infekcja ciebie nie dopadnie!
Chyba troszkę się zapędziłam:P
Rozstępy pojawiły się na pośladkach, górnej części ud, na brzuchu, a podczas karmienia na piersiach. Naprawdę zastanawiam się, dlaczego się pojawiły, skoro w diecie nie zabrakło zdrowych produktów, ja dzięki aktywności fizycznej powinnam mieć w miarę elastyczną skórę, do tego smarowałam się balsamami przeciw rozstępom – ogólnie mówiąc bardzo o siebie dbałam, na żywieniowe słabostki pozwalałam sobie dość rzadko. No i nikt w rodzinie nie miał do nich skłonności.
Przez to, że skóra brzucha była mocno rozciągnięta a ja nie mogłam obejrzeć swoich ud to moje rozstępy nie rzucały mi się tak w oczy, więc nawet nie wiedziałam, w jakim stopniu mam uszkodzoną skórę.
Przytyłam 16 kg. A najwięcej w dziewiątym miesiącu, gdy waga skoczyła o 5 kg w górę. Oczywiście większość tego była wodą w organizmie i wodami płodowymi no ale…
Resztę straciłam podczas karmienia. Obecnie ważę niecałe 51,5 kg, czyli o 3 kg więcej, niż przed ciążą. Gdzieś wyczytałam, że 3 kilo nadwagi której nie da się zrzucić, jest rezerwą dla maluszka która się spala po zakończeniu karmienia - tego się trzymam:)
W pierwszym trymestrze ciąży bardzo często się przeziębiałam. Często chodziłam zakatarzona i kichałam, miewałam podwyższoną temperaturę, ból gardła, zatok, czułam się bardzo źle. Wszystko to leczyłam najbezpieczniejszymi metodami - a potem było już lepiej:)
W ciąży zmieniło się także coś, czego się nie spodziewałam! Wcześniej moja twarz była kanciasta, rysy były ostre, a gdy chodziłam z brzuszkiem to każdy mi mówił, że zmieniła mi się buzia! Nabrała owalnego kształtu, a ja „w ogóle” stałam się jakaś inna. Oczywiście wiadomo, że po części jest to zasługa tłuszczyku, ale tylko po części! Moja mama opowiadała mi, że gdy była w pierwszej ciąży to miała tak samo, a po narodzinach pierwszego dziecka jej twarz miała zupełnie inne rysy. W tym wszystkim utwierdzają mnie słowa mojego mężczyzny, który oglądając moje zdjęcia sprzed 3 lat oraz te po porodzie stwierdził, że wizualnie jestem zupełnie inną osobą :P
Mijały tygodnie i miesiące aż w końcu urodziłam. Po porodzie brzuch był jak flak (!) który momentami aż falował! Przez pierwsze dni byłam troszkę opuchnięta a gdy rozpoczęły się częste wizyty w toalecie, opuchlizna zniknęła jak ręką odjął. Ciąża bardzo wymęczyła mój organizm, więc byłam blada jak ściana a pod oczami miałam sińce.
Gdy po pewnym czasie brzuch się znacząco wchłonął, zobaczyłam te specyficzne wgłębienia w skórze – oczy wyszły mi na wierzch! Na nic były ćwiczenia przed ciążą czy smarowanie skóry balsamami przez całe 9 miesięcy, bo to, czego chciałam naprawdę uniknąć niestety mnie nie ominęło. Dzięki smarowaniu skóry rozstępy były już w jej kolorze, więc nie były takie szpecące no i co najważniejsze nie były one duże!
Piersi, piersi, piersi… Nareszcie miałam piersi:D To był moment w którym poczułam się jak kobieta a nie dziewczynka! I choć większy biust nie jest jakimś warunkiem kobiecości to przyznam, że dodało mi to pewności siebie i poczułam się bardziej sexy:)
Pamiętacie mój filmik o włosach w ciąży i po porodzie? Muszę Wam powiedzieć, że jakieś dwa tygodnie po tym filmiku zaczęły mi bardziej wypadać włosy! W ciąży wypadały mi normalnie, więc myślałam, że może mnie to ominie, ale nie – na szczęście teraz to wypadanie już się normuje, i jest ok. Nadal mam w kucyku te 6 cm (jak zawsze zresztą!) i bardzo dbam o włosy nie tylko od zewnątrz ale też wewnątrz, więc nie martwię się na zapas :) Na dodatek na czubku głowy mam bardzo dużo malutkich włosków!
Reasumując…
Jak widać, nie wszystko potoczyło się tak jak chciałam, ale nie patrzę na te kwestie z jakimś szczególnym zmartwieniem, bo to tylko ciało!
Oczywiście patrzę na nie jako kobieta, widzę te mankamenty, niedoskonałości, ale to już nie ma znaczenia :) Mam kochane maleństwo które codziennie uśmiecha się do mnie i obdarza mnie niesamowitą czułością. Mam mężczyznę, dla którego jestem piękna z rozstępami czy bez – oboje kochamy się tak bardzo, że wygląd nie ma dla nas żadnego znaczenia, choć na co dzień dbamy o siebie tak, by nadal się sobie podobać i by nie zapomnieć, że to, że jesteśmy razem nie zwalnia nas od starania się o siebie.
Tak naprawdę dobrze wiecie, że niczego się nie da przewidzieć. Ja myślałam, że skoro bardzo dbałam o siebie a moją mamę ominęły wszelkie niedogodności związane z wyglądem po urodzeniu dziecka, to pewnie u mnie tak będzie. Stało się inaczej, ale myślę, że to nie jest powód do zmartwień!
Dbam o siebie ciągle, a nawet jeszcze bardziej niż kiedyś! Gimnastykuję się codziennie, już nie dla figury, ale dla zdrowia, odżywiam się prawidłowo, unikam fast foodów a jedynymi grzeszkami bywa czasem zjadany kawałek czekolady czy sernika (jak dziś ♡). Do tego każdego dnia piję pokrzywę a także koktajl jabłko – natka z dodatkiem dowolnego owocu i jogurtu naturalnego – to wszystko dla włosów! Staram się nie unikać niczego prócz niezdrowych rzeczy, ponieważ karmię a mleko dla Julki musi naprawdę wartościowe i naładowane tym, co dobre. Nie odmawiam sobie niczego, ale jak pisałam wcześniej, wyjątkiem są fast foody.


Wszystkim przyszłym mamom chciałabym poradzić by nie przejmowały się na zapas tym, jak będą wyglądać gdy urodzą dzidziusia :) Pamiętajcie o tym by o siebie dbać, nadal pielęgnować swoją urodę, smarować skórę balsamami i olejkami bo to może Was uchronić od rozstępów… choć nie musi, bo jak widać na moim przykładzie to jest nie do przewidzenia :P Ale warto być pomimo wszystko zapobiegliwą. Polecam też ćwiczyć już jakiś czas po porodzie.
Ciało ma około roku czasu na regenerację po ciąży więc i ja ten czas jeszcze mam. Będę o siebie dbać cały czas a Wam powiem że...
Jesteście piękne pomimo wszystko!:)
Social Icons